Westchnęła i z lekkim uśmiechem błąkającym się po twarzy zamknęła książkę. Usłyszała tylko bicie starego zegara który wskazywał drugą w nocy. Wstała z fotela i przeciągnęła się niczym kot. Szybko umyła się i położyła spać.
Nazajutrz pogoda jakby nieco się poprawiła. Słońca oczywiście jak nie było tak nie ma, jednak wydawało się, że mgła nieco zelżała. Dziewczyna wstała i ubrała wełniany, biały sweter. Dopiero teraz zauważyła, że napadało dużo nowego śniegu. Szybko zakładając kożuch wybiegła za domek po drwa i nucąc melodię, która nie tak dawno jej się przypomniała zaczęła rozpalać w kominku ogień. Przygotowała szybko śniadanie i usiadła w kuchni delektując się odgłosem strzelającego drewna.
Oczywiście ten dzień miał wyglądać tak jak poprzednie. Zjadła śniadanie i po chwili wahania ruszyła na przechadzkę.
Na polanie było dość cicho. Nie spotkała ani jednego zaprzyjaźnionego ptaka. Po przechadzce usiadła znów w bibliotece. Otworzyła stary zeszyt i jęła go wertować. Od jakiegoś czasu zapisywała ktory dzień roku kalendarzowego powinien teraz być. Po dłuższych obliczeniach uznała że do końca tego roku pozostały tylko dwa dni.
"Oby ten nadchodzący rok mnie uratował" powiedziała w myślach wertując zeszyt dalej. Miała tam zdjęcia najbliższych. "Bardzo za Wami tęsknię" wyszeptała, a po jej policzkach spłynęły dwie duże łzy. Po chwili wzięła jednak głęboki oddech i uśmiechnęła się z wysiłkiem. Musiała to przetrwać. I przetrwa. Obiecała to sobie. Dziewczyna odłożyła zeszyt i powróciła do lektury wczorajszej książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz